Otóż nie ma tak naprawdę żadnych szczególnych procedur... Ponieważ Max jak wiecie jest pierwszym oficjalnie leczonym pacjentem, wymyśliłam sobie, że dobrze będzie wesprzeć dr Bachańskiego i skonsultować Maxa tam, gdzie tych doświadczeń jest więcej...
Poprosiłam znajomych mieszkających w Holandii o pomoc za którą z całego serca dziękuję ( Gadmara i Paweł Dąbrowieccy a wcześniej Piotr Szczygieł ).
Paweł wyszukał w Tilburgu lekarza, który w zakresie swoich kompetencji ma leczenie cannabisem. Udał się do szpitala, przedstawił sprawę i zwyczajnie umówił wizytę.
Zostaliśmy poproszenie o przesłanie droga elektroniczna opisu sytuacji zdrowotnej Maxia. Taką epikryzę napisał dr Bachański - wielkie dzięki cudowny Panie Doktorze :)!
Wysłalam maila do pani doktor w Tilburgu i już.... został nam wyznaczony termin badania EEG oraz wizyty.
Na miejscu zostaliśmy zapytani czy posiadamy europejską kartę pacjenta... jako, że nie mieliśmy takowej to musieliśmy zapłacić rawie 800 euro.. nie mam pojęcia czy gdybyśmy ją posiadali byłoby inaczej, czy NFZ by zrefundował koszty czy nie... w każdym razie chyba warto taką kartę sobie wyrobić... ja to zrobię przy najbliższej okazji :)
Max został wpisany w system informatyczny tego szpitala ale proszę nie pytajcie co to oznacza:) sama jeszcze nie wiem :)
Wiele osób też pyta czy pacjenci onkologiczni maja tam szanse na leczenie... uczciwie odpowiem, że nie mam pojęcia...na logikę tak ale warto zadzwonić i się upewnić...
W Tilburgu są przynajmniej dwa szpitale :
https://www.tilburguniversity.edu/students/studentlife/medicalaid/hospital
oraz ten gdzie my byliśmy :
Resztę już wiecie... byliśmy i wróciliśmy... bardzo zadowoleni :)
bardzo dziękuję za tą informację Pani Doroto :)
OdpowiedzUsuńPięknie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPięknie, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjesli sie ma EUROPEJSKA KARTE MEDYCZNA to szpital obciazyl by dany kraj ale pewnie by to nic nie zmienilo bo NFZ polski by i tak wtedy obciazyl panstwa-w innych krajach tak nie jest
OdpowiedzUsuń