Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

sobota, 30 lipca 2016

Apel do Papieża Franciszka

Drogi  Ojcze Święty, nie jestem nawet katoliczką ale jestem Polką i matką chorego dziecka.
Z uwagą śledzę przebieg Światowych Dni Młodzieży i wypowiedzi Ojca kierowane do ludzi, do młodzieży do Polaków do świata...
Jestem pod ogromnym wrażeniem wrażliwości Ojca na ludzką krzywdę, na niesprawiedliwości , na nieprawidłowości. Z uwagą  też śledzę reakcję na te słowa i dlatego mam do Ojca Świętego prośbę...

Proszę i apeluję : Ojcze Święty ! Zwróć uwagę na hipokryzję naszej władzy, na realne cierpienia naszych dzieci, ludzi chorych, umierających dla których często jedyną nadzieją na ulgę w cierpieniu ma zakazana roślina.

Bóg nas wszystkich obdarza sprawiedliwie swoimi darami, w tym roślinami o mocy przynoszącej ulgę. Ludzie zaś nakładają restrykcje na dzieło samego Pana Boga.

Mój syn i wielu innych żyje  godnie i z ograniczonym cierpieniem dzięki konopiom.

Od lat walczymy o legalizację medycznych konopii, które wpierają leczenie padaczki, nowotworów, SM, cukrzycy i wielu, wielu innych schorzeń.
Od prawie dwóch lat  rozmawiam z politykami, decydentami, ministrami ale nie przynosi to stosownego rezultatu.

Ojcze Święty! czy cierpienie dzieci naprawdę uszlachetnia? jeśli tak to kogo? samo dziecko? jego rodzinę?  otoczenie?
Czy patrzenie na ataki epileptyczne dodają nam szlachetności?

Przez 5 lat patrzyłam na umieranie mojego syna, który miał po kilkaset ataków padaczkowych dziennie - od prawie dwóch lat widzę uśmiech na Jego buzi. Widzę nadal  ataki epi ale kilka razy w miesiącu. To właśnie jego brak cierpienia mnie i naszą rodzinę uszlachetnia i dodaje siły i wiary.

Niestety jesteśmy przestępcami albo prawie przestępcami bo mamy czelność leczyć legalnie nielegalna rośliną!

Ojcze Święty, są wśród nas ci, których "uszlachetniła" śmierć najbliższych... Czy tak może być ? czy tak powinno być ?

Ojcze Święty, dajesz się poznać jako człowiek i Pasterz miłujący skromność, uczciwość i miłosierdzie. Pomóż nam bo chyba tylko w Tobie nasza nadzieja.

Ojcze Święty, wiem, że naiwnością jest wierzyć, że te słowa do Ciebie trafią, ale wiara czyni cuda...

Bądź pozdrowiony przez matkę wariatkę, które wierzy i żyje nadzieją na zmiany nieludzkiego prawa i do godnego życia pozbawionego zbędnego cierpienia.














5 komentarzy:

  1. Ja to tak widzę.Papierz Franciszek niewiele tu pomoże bo niema jedno myślności w kościele katolickim. Przykładem tu może być O.T.Rydzyk.Również nasze władze wychwalają Boga rękami i ustami a sercem są daleko od Niego.Więc kiedy by Papież oficjalnie zwrócił się o poparcie do naszych władz w tej ważnej sprawie to nasze władze napewno nie zrobią niczego co miało by przeszkodzić interesom firm farmaceutycznym.I tutaj może Pani się bardzo rozczarować z ich szacunkiem i podejściem do własnej religii.Bo tak jak O.T.Rydzyk nie liczy się ze zdaniem Biskupów tak też decydenci nie będą się liczyć ze zdaniem Papierza.Bardzo smutna i przykra sprawa.Będę trzymać kciuki żeby wszystko ułożyło się po Pani myśli.Życzę zdrowia Pani i Pani dziecku oraz całej Pani rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Liczą się tylko pieniądze i własne interesy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Liczą się tylko pieniądze i własne interesy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosze pamietac, ze swiat jest pelen hipokryzji i klamstw lecz trzeba starac sie utrzymywac nienaruszone, mocne serce.
    Co prawda tak jak w przypadku czarnych, wiele lat dzialan o ich praw wreszcie spowodowalo ze nawet czarny mogl zostac prezydentem usa. Tak samo bedzie w przypadku marihuany, coraz wiecej osob o nia walczy gdyz jest to wrecz swieta roslina.
    Niewazne od tego co sie dzieje obok nas, prosze rowniez pamietac ze Bog Najwyzszy wspiera nas bardzo mocno.
    Czasami warto tylko do niego sie zwraca o pomoc i opieke a on nigdy nas nie opusci.
    Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń