Zacznę tutaj wklejać historie pacjentów doktora Bachańskiego. Każda jest inna, każda przejmująca i każda dotyczy ludzikiego życia.
Wiem, że blog to niewiele ale chcę aby te historie ujrzały światło dzienne zwłaszcza, że ludzie, kryjący się za tymi historiami są żywi, cierpiący, ale sa też kochani i o nich toczy się walka.
Witam,
Jestem mamą Ignasia (3lata) chorego na padaczkę, jak się
szybko okazało padaczkę lekooporną. Kilka miesięcy spędziliśmy w różnych
szpitalach, Ignacy przyjmował ( i przyjmuje) stertę różnych leków, miał terapię
sterydami, immunoglobulinami przeszedł piekło a i tak napadów do tej pory nie
udało się opanować. Lekarze rozkładają ręce.. Ignacy był zdrowym, dobrze
rozwijającym się dzieckiem w wieku 2,5roku zachorował ;( obecne przez leki
przeciwpadaczkowe nabawił się niedoczynności tarczycy, zapalenia jelita,
jadłowstrętu (efektu uboczne leków). Lekarze nie wiedzą jak mu pomóc, jedyną
osobą, która chciała nam pomóc był dr. Bachański. Byliśmy w klinice
neurologicznej w CZD doktor wprowadził nam dietę ketogenną. Niestety zły stan
układu trawiennego Ignasia odrzucił dietę ;( Doktor zawsze poświęcał nam dużo
czasu, nigdy nie odprawiał z kwitkiem. Mimo swojej trudnej sytuacji, zawsze
odbierał telefony i służył pomocą.
Próbowałam rozmawiać z dyrekcją CZD, od dr Jóźwiak słyszałam
tylko, że dr nie dopełnił jakichś formalności (było to w kwietniu 2015).
Pisałam maile do dyrekcji, dzwoniłam dowiedzieć się o prowadzonych terapiach,
zawsze nam proponowano sativex - który nie jest lekiem na padaczkę.
35lat temu CZD uratowało życie mojej siostrze (miała
skomplikowane operacje na serce). Wierzyłam, że i tym razem CZD pomoże mojej
rodzinie i uratuje mojego syna z paszczy tej okrutnej, podstępnej
choroby..jakże się myliłam..
Jestem za zdymisjonowaniem dyrekcji szpitala, która nie
służy pacjentom, nie spełnia swojej podstawowej funkcji patrząc na swoje
finansowe interesy. Zgadzam się na wykorzystanie historii mojego synka,
wszędzie tam gdzie może to pomóc dr Bachańskiemu jedynemu lekarzowi, który nie
zostawia swoich pacjentów na pastwę losu, mimo problemów jakie na Niego z tego
powodu spadają. To jest chore! takie sytuacje trzeba leczyć!!
Pozdrawiam,
Agata Wójcik-Zimnoch
tel do uzyskania u mnie ( przyp. Dorota Gudaniec )
ps. tylko ktoś kogo dziecko choruje na tak ciężką chorobę
może zrozumieć bezradność rodziców..a pozbawianie lekarza możliwości pomagania
ciężko chorym dzieciom powinno być karane!!!