Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

czwartek, 10 grudnia 2015

Farsę utrzymajmy przy życiu...

Zasadniczo jestem wściekła…  
Wkurza mnie  farsa w jakiej biorę udział…
Boli mnie  koszt  farsy jaki poniesie Max…
Czekam na dzień, kiedy ta farsa się  skończy…


Jutro  skoro świt  wyrwę Maxia ze snu, nakarmię ledwie przytomnego i zaspanego brzdąca, zapakuję Jego , siebie i Tatusia do samochodu i cała rodzina wybierzemy się w  podróż do Warszawy  na  wizytę w CZD!
To właśnie nazywam farsą !
Jedziemy tam po kolejne recepty i pozwolenie na kontynuację leczenia!
Zastanawiam się po kiego diabła biorę udział w tej farsie skoro recepty z 19 sierpnia do dzisiaj nie mogę zrealizować!! 
Aaaaaa…no wiem po co jadę! przecież dostanę nowe POZWOLENIA na  ratowanie zdrowia dziecka!!

Jeśli krew mnie nie zaleje od tego cyrku to będzie dobrze!
Do tego dr Kuczyński się na  mnie obraził bo poprosiłam abyśmy byli przyjęci możliwie najpóźniej skoro jedziemy TYLKO po pozwolenia i recepty. 
Do Warszawy jedziemy ponad 4 godziny…wizyta jest na 12.00. Maxa obdzę około 5.30-6.00  aby się wyrobić ze wszystkim….  gdyby wizyta mogła być o 14.00 Max by nie musiał być zrywany ze snu…  OK, Ok… ktoś powie!! wielka mi sprawa obudzić dzieciaka trochę wcześniej…. 
Niestety …w przypadku Maxa to naprawdę wielka sprawa bo po ostatnim kryzysie znowu Misiunio zasypia około 2 w nocy…..

No dobra… Doktor się obraził, bo powiedziałam, że wizyta będzie bardzo krótka bo i tak niczego nowego nie wniesie….  Tak niestety jest.. kiedy Max się  zaczął sypać i powiedziałam o tym doktorowi przez telefon to usłyszałam jedynie, że nic nie może zrobić  tylko mamy przyjechać po receptę 11 grudnia….

Jak ja mam dość tego wszystkiego!!! Gdzie my do cholery żyjemy????!!!
Kiedy się obudzimy w kraju, w którym nie tylko symbole maja wymierna wartość ale realne ludzkie życie  będzie szanowane i cenione???


Przed chwilą zadzwonił do mnie redaktor Piotr Pacewicz…  i "W kategorii "Wywiad" Grand Press wygrał tekst "Zupa z maryśki" - wywiad Piotra Pacewicza z "Gazety Wyborczej" z Dorotą Gudaniec, matką Maksa, pierwszego dziecka leczonego w Polsce marihuaną medyczną.

Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,19326291,dzis-rozdanie-nagrod-grand-press-przedstawiamy-nominowane-teksty.html#ixzz3txAFyHmj

Rozczuliłam się, pogratulowałam i…  zrobiło mi się smutno….
Po wielu miesiącach walki nadal trzeba brać udział w cholernej farsie…  Polska udaje, że  dba o  Maxa i innych pacjentów a ja udaję, że żyję w normalnym kraju :(

Po fali medialnego zainteresowania teraz wszyscy udają, że nie ma tematu… Minister  zdrowia ma nas w poważaniu, politycy nie odbierają telefonów…. Kuczyński się obraża,  Syczewska nadal szczuje ludzi
Pacjenci nadal leczą się nielegalnie… i jest jak jest chociaż miało być tak pięknie


Jutro mam się spotać w Sekmie z Piotrem Marcem( Liroy) , z Pawłem Kukizem i z KOrnelem Morawieckim… Czy jednak panowie mimo umówionego spotkania  poświęcą czas i uwagę Maxowi i mi?

Oby