Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

piątek, 6 marca 2015

Czy tylko tyle? czy coś jeszcze?

Zadzwoniła do mnie dzisiaj jedna pani...pani z telewizji. chciała się dopytać i przygotować  z historii Maxa,  Pytała o powody podawania MM i jakie są rezultaty. Rozmowa była miła i rzeczowa ale... uderzyło mnie jedno pytanie ( najprawdopodobniej zadane bez złych intencji ) ... Otóż jak wymieniłam po kolei co się z Maxiem dzieje na przestrzeni ostatnich miesięcy czyli:

- redukcja napadów do poziomu kilu napadów w tygodniu i to nie  zawsze  ( wcześniej od kilkuset do kilkunastu napadów dziennie )
- uśmiecha się
-płacze kiedy czegoś chce lub czegoś nie chce
- buduje napięcie centralne
- zaczyna siadać - potrafi kilkanaście sekund sam usiedzieć
- wyraża emocje poprzez mimikę twarzy
- rozpoznaje osoby, miejsca
- komunikuje podstawowe potrzeby ( głód, pragnienie)
-  skupia uwagę na przedmiotach i dźwiękach
- nie dostaje garści leków
-dziecko które  pomimo : sepsy, zakrzepicy, zapalenia płuc,zapalenia osierdzia, niewydolności krążeniowo - oddechowej, niewydolności  pokarmowej, zakażenia piramidy kości skroniowej  i rozwalonej w drobną kaszkę tarczycy - jest zdrowy jak rydz.

to pytanie brzmiało:  tylko tyle? coś jeszcze?

No tak...w sumie  to niby nic takiego  ale... przed MM  było tak:

- dziecko leżące
- targane wcześniej setkami, później dziesiątkami a w najlepszym czasie kilkunastoma napadami
-dziecko bez  emocji
- dziecko nie komunikujące o jakichkolwiek potrzebach
- dziecko tak wiotkie, że lał się przez ręce jak  "szmaciana laleczka"
- dziecko  chorujące infekcyjnie kilka razy w roku ( szpital z powodu zapalenia krtani i duszności 2-3 razy w roku obowiązkowy )

No ok...  może nie wszystko jest zasługą MM, pewnie wpływ ma mądra suplementacja, bioelektrody, pogoda ducha, wola życia, ect...ale to właśnie dzięki MM  NIE MA NAPADÓW..a jak piorun nie grzmoci w zwoje to w końcu jest szansa na rozwój... Czy to tylko tyle?

Ta sytuacja uświadamia mi jak długa droga przed nami, jak wiele trzeba zmienić w świadomości społeczeństwa  jak ciężką pracę trzeba wykonać aby  uświadamiać, że medyczna marihuana daje AŻ tyle a nie TYLKO tyle...