Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

niedziela, 30 kwietnia 2017

O czopkach raz jeszcze

Codziennie słyszę pytanie: 


- Co jest lepsze? czopek? olej doustnie  a może jeszcze inaczej?

Po ponad dwuletniej praktyce w stosowaniu ekstraktu CBD moja odpowiedź jest taka:

NIE MA METODY JEDYNIE SŁUSZNEJ I NAJLEPSZEJ !

Zwyczajowo stosujemy trzy formy aplikacji ekstraktów z konopi ( choć jest ich więcej :)


  • czopek doodbytniczy
  • ekstrakt do połknięcia
  • ekstrakt utrzymywany na śluzówce jamy ustnej
Każda z tych metod ma plusy i minusy. Postaram się opisać swoje własne doświadczenia i Wam drodzy Czytelnicy pozostawię osąd.

Czopek





Czopki w alternatywnej formie leczenia zazwyczaj każdy przygotowuje sobie sam z użyciem masła kakaowego, oleju kokosowego i gliceryny.
  • Gliceryny nie polecam bo działa głównie na dolny odcinek odbytu i wywołuje wypróżnienie, 
  • Oleju kokosowego też nie polecam bo bardzo szybko się topi i czasami można nie zdążyć go podać.
  • Masło kakaowe zaś ma wiele zalet.
Po pierwsze jeśli kupimy masło surowe, nierafinowane i BIO to powinniśmy mieć pewność  pełnowartościowego                     i bezpiecznego surowca farmaceutycznego, który można stosować długoterminowo. Nie topi się natychmiast                     i doprowadza substanję czynną do żyły głównej brzusznej co powoduje rozprowadzenie CBD do krwioobiegu                          z pominięciem pierwszego przejścia przez wątrobę. Czopki są szczególnie wygodne u dzieci, u osób nieprzytomnych czy u ludzi z problemami gastrycznymi takimi jak wymioty,  czy cierpiącymi na problemy z przełykaniem. Ważne jest też, że w odbycie nie mamy kubków smakowych więc dość paskudny smak ekstraktu z konopi nie przeszkodzi w terapii            i nie spowoduje jadłowstrętu.

Czopki tez posiadają swoje wady.

Głownie chodzi o "ekologię" terapii. Jeśli pacjent nadmiernie cierpi z powodu aplikacji w intymne miejsce to jakby                       z marszu torpeduje swoje leczenie. 
Nie każdy też może przyjmować czopki z powodu problemów na przykład z hemoroidami, szczeliną odbytu, przebytego zabiegu operacyjnego. 

Przeciwnicy podawania CBD w czopkach twierdzą, że niewielka jest biodostępność a już jak zaczniemy rozprawiać o THC to się okaże, że czopek to istne zło. Ja mam do tego nieco inny stosunek...

Mnie interesuje skutek terapii. Po czym poznamy, że terapia działa skoro nie ma badań szerokodostępnych, robionych konkretnie w danym zakresie?

Chętnie bym przeczytała o naukowych faktach mówiących           o skuteczności takiej czy innej drodze aplikacji, w opraciu          o zrandamizowane badania na dużej populacji. Niestety nikt takich badań nie przeprowadził w odniesieniu do tego co nas najbardziej interesuje :( Szkoda...tymczasem musimy polegać na sobie i wypróbować inne metody:

POŁYKANIE ekstraktu



Moja logika może nie jest stricte naukowa ale wynika                 z doświadczeń z setkami już osób.

Jeśli cokolwiek połkniemy to musimy to strawić, następnie strawiony "pokarm" przemieszcza się do dalszej obróbki metabolicznej i między innymi w wątrobie dochodzi do wielu przemian. Na przykład THC ( delta 9 terahydrokannabinol ) przekształca się w 11-OH-THC i kilka innych związków - z tego co mi wiadomo to minimum 4 takie związki,  z czego 11-OH-THC jest wielokrotnie bardziej psychoaktywne.  Czyli połknięcie  THC z pewnością potęguje uczucie haju ale czy leczy lepiej nie  zwykłe stare THC? chętnie się tego dowiem....
CBD zaś w wątrobie przekształaca się w istną kaskadę metaboliczną; wchodzi CBD a wychodzi  co najmniej 46 związków! który z nich leczy bardziej?

Bez wątpienia ludzie stosujący doustnie kannabinoidy mają      z tego korzyści... ludzie stosujący je doodbytniczo też je      mają ? w czym zatem rzecz?

Nie jestem naukowcem - co często podkreślam ale jestem praktykiem i obserwatorem - i to czego doświadczyłam              w ciągu ponad dwóch lat to, to, że sprawa jest bardzo indywidualna!

To co dziala na jednego nie musi działać na drugiego. Nie ma jedynej słusznej metody jest za to koniecznośc  POKORY!

Osobiście krew mnie zalewa jak na tak zwanych stronach konopnych czytam, że to czy owo jest jedynie słuszne                     a reszta jest  BE!!!

Pokora w leczeniu konipiami jest nam potrzenbna tak długo jak długo konopie będą stanowić zagrożenie dla BiGPharmy!  

Tak długo dopóki naukowcy nie zaczną badać, badać i raz jeszcze badać!

Szczerze mówiąc w głebokim poważnaniu mam takie czy inne tezy skoro doświadczenia z żywymi ludźmi mówią nam co innego!
Znam ludzi chorujących na takie same jednostki chorobowe, które stosując odmienne metody aplikacji ekstraktów                 z konopi osiągają rewelacyjne efekty!

Moja rada dla Ciebie czytelniku jest taka:

Poznaj każdą możliwość i przetestuj ją na sobie. Tylko                i wyłącznie wtedy masz własne doświadczenia.
Ja Ci powiem, że czopki w przypadku Maxa są rewelacyjne, blisko 2 lata je stosujemy i  z miesiąca na miesiąc mamy postępy w kontrolowaniu padaczki!, Max się swietnie rozwija i wiem, że to rewelacyjna metoda...ale dla MAXA.

Znam też dzieci ( Robuś na przykład ) które dostają tylko kropelki do buziaka i też jest świetnie.
Czyli co? można forsować jedynie słuszne terorie??
Nie ! Na Boga nie!

Proszę Cię, jeśli już decydujesz się na leczenie czy wsparcie w leczeniu przy pomocy kannabinoidów, to miej otwarty umysł i nie słuchaj opowieści dziwnej treści tylko sam się przekonaj!

To w końcu nie jest kwestia tego kto ma rację ( skoro nie możemy na razie żadnej racji udowodnić ponad wszelką wątpliwość ). To jest kwestia zdrowia i życia!

Zatem...

Jak się decydujesz na czopek to zrób go w czysty sposób, z użyciem dobrych materiałów.

Jeśli chcesz jeść ekstrakt to go jedz i obserwuj swój organizm.

Jeśli chcesz to wcieraj sobie ekstrakt w śluzówkę jamy ustnej... możesz go trzymać pod językiem, możesz wetrzeć w dziąsła albo trzymać jak chomiczek na policzku.
Jak Ci przestanie smakować albo jak stracisz apetyt to zmień formę.

Możesz sobie ekstrakt rozcieńczyć w oleju jadalnym... zadbaj wtedy tylko o to aby był to dobry olej. Taki jaki wesprze Cię dodatkowo w terapii. Poczytaj, sprawdź czy bardziej potrzebujesz kwasów tłuszczowych NNTK czy ALA, Omega 3 czy Omega 6 .

Weź odpowiedzialność za swoje zdrowie i życie bo nikt inny tego nie zrobi za Ciebie.

Pamiętaj!

Konopie też nie są panaceum! Jak już podejmujesz starania o odzyskanie zdrowia to rób to na wiele sposobów.
Dieta, witaminy, minerały, emocje...i zdrowy rozsądek a to wszystko jeszcze z miłością do siebie i otoczenia.









poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Z prądem płyną tylko zdechłe ryby...

Wielkanocny poniedziałek... 2 lata temu, też w wielkanocny poniedziałek Max trafił do szpitala z rozpoznaniem zapalenia płuc. To wtedy był w szpitalu po raz ostatni. To wtedy lekarze zarzucili mi wyolbrzymianie roli CBD bo już we wtorek zapalenia płuc nie było...

Wspomnienia.

2 lata to dużo czasu, zwłaszcza dla niepełnosprawnego dziecka i jego najbliższego otoczenia.
2 lata to też bardzo mało czasu jeśli liczy się na poważne zmiany.

Dla nas to bardzo dobre lata - wręcz przełomowe. Max poczynił gigantyczne postępy w rozwoju. Siedzi, wstaje, mama mówi i dokazuje  - na swój sposób. 
Szukamy teraz rehabilitacji stóp - bo Misiunio wstaje na na wierzchniej stronie stopy... tak jakby na paluszkach ale od góry.

W ciągu tych dwóch lat poznałam wielu wspaniałych ludzi, wielu wspaniałych inaczej i wielu obojętnych...ale czy do końca? nie...raczej nie.

Jutro odbędzie się ostanie pożegnanie człowieka, który wywarł ogromy wpływ na moje życie. Człowiek, który uporządkował moją wiedzę i moje emocje. Człowiek, który dawał siłę kiedy przychodziło zwątpienie. To profesor Jerzy Vetulani. Dziękuję Pani Profesorze za Pana życzliwość, wsparcie, przyjaźń. Do zobaczenia w lepszym świecie.


W ciągu tych 2 lat poznałam też ludzi, którzy rozczarowali albo wręcz do szewskiej pasji doprowadzili.

Nie poświęcę im uwagi - bo być może tego by chcieli. To wyjątkowe szkodniki ludzkie. Indywidua niegodne miana człowieka. Oni dokładnie śledzą każdą moją aktywność. Jestem przekonana, że rozpoznają siebie w tym wpisie.  Istoty te przesiąknięte są złem, korupcją, brakiem empatii. 

Spotkałam też ludzi którzy okazali się kłamcami, którzy kłamią w najgorszy sposób bo kłamią w sprawach najważniejszych, sprawach wagi naszego życia. To między innymi Ci ludzie pomimo deklaracji odpowiadają za brak regulacji w sprawie cannabis. Na zdjęciach widać uśmiechy ale mój był spowodowany nadzieją a ich cynizmem. :



Na całe szczęście spotkałam też wspaniałych ludzi, którzy z prądem nie płyną. Są odważni, mądrzy, kreatywni. Walczą o każdy skrawek prawdy. Ludzie często opluwani za swoją postawę i wiedzę:








Wiele jeszcze zdjęć mogę zamieścić .... o wielu osobach napisać - wiem, że płyniemy pod prąd ale wiem też , że dopłyniemy  bo to jedyny słuszny kierunek. 


Za kilka dni mam nadzieję, że spotkamy się w Sejmie aby dać wyraz swojemu oburzeniu za poczynania kłamców i ludzi złych. 

Powiemy o co i o kogo walczymy. Są to nasi najbliżsi, ukochani, cierpiący na różne schorzenia... słabi chorobą ale mocni nami.












Do zobaczenia. Nie płyńmy z prądem.