Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

środa, 10 listopada 2021

Pisać czy nie pisać ?






 Od mojej ostatniej aktywności na tym blogu minęło bliska 2 lata. Szczerze mówiąc w natłoku aktywności wszelakich umknęła mi potrzeba wypowiedzi w takiej formie. Od blisko 2 lat stałam się bardzo aktywna n żywo,  robie livy na Fb, czasami na Insta... ale dzisiaj naszła mie ochota a może nawet potrzeba przelania czegoś na "papier".

Tak już jest, że jeśli zrodzi się myśl i puści się ją w przestrzeń to za chwilę pojawia się sposobność do realizacji.  Tak oto po blisko 2 latach zaglądam na bloga, który mi wielokrotnie życie i  stan emocji ratował.  Kiedyś uwielbiałam pisać a teraz zadowalam się wymówkami o braku czasu, przestrzeni, sił... 

Pisanie jest jednak dobrą forma autorefleksji i zgłębiania siebie,  Można się przyjrzeć swoim emocjom, myślom, nastawieniu, można skonfrontować myśli z działaniem, działanie z oczekiwaniem i oczekiwanie z rezultatem.

Chodzi mi po głowie napisanie książki. Wiele osób mnie do tego zachęca, ale ja oczywiści mam zapalenie gruczołów wymówkowych - cholera...trudno leczące się zapalenie...bo przecież nie mam czasu, mam nadmiar zajęć, obowiązków, zobowiązań i pierdyliard innych spraw na głowie.

czy to jednak jest prawda ? hm....nie... prawda jest taka, że brakuje mi pewności siebie, brakuje tej kropli dodatkowej wiary w to, że komuś taka praca się na coś przyda. Dopada mnie zwątpienie, czy aby na pewno to kim jestem i co przeżyłam, jakie mam za sobą doświadczenia i co dzięki temu osiągnęłam jest wystarczająco inspirujące i zwyczajnie ciekawe ?

Po po cholerę ktoś książki pisze?  aby się podzielić sobą? aby się obnażyć? aby zaspokoić swoje czy świata potrzeby?

Pewnie wszystko po trochu... liczę na to, że mi się wyklaruje koncepcja, wizja a potem przystąpię do realizacji. Najpierw musze jednak sama ze soba dogadać się o czym warto pisać?

O życiu z niepełnosprawnym dzieckiem? O sytuacji w jakiej przyszło mi i nam żyć? o konopiach? o systemie? o godności ? o normalności lub nienormalności? o dzieciach czy o mężu? może o kotach i o psie? 

Jest jeszcze tak z kilkadziesiąt powiedzonek mojej Babci... na przykład : "Lepiej dobrze zjeść niż się byle komu podobać " albo "głupota, ciemnota i miernota lubi towarzystwo".

Mogłabym jeszcze napisać o meandrach władzy z perspektywy żuczka - jednak żuczkiem się nie czuję....więc może o tym jak to jest być wiedźmą a nie niewiastą ?

Czym powinnam się ze światem podzielić?  Oto jest pytanie?


No nic.... blog zaopiekowany, kilka słów w eter pójdzie. Może pojawią się jakieś sugestie? podpowiedzi? inspiracje?

W każdym razie...napiszę czy nie napiszę tę książkę, życie i tak jest wystarczająco piękne, spełnione, pełne treści i wrażeń, że moja nienapisana książka wiele nie zmieni.

Warto kochać siebie i kochać życie, tak po prostu i tak z całego serca.