W tym samym czasie przez Polskę przetacza się fala ciężkich zatruć spowodowanych dopalaczami! ponad 200 osób jest teraz na koszt nas wszystkich leczonych a handlarze śmiercią chodzą po wolności! Prokuratura nie znalazła powodów do aresztowań!!
W jakich chorym państwie żyjemy skoro za substancję ratującą życie ludzie siedzą w więzieniu a inny handlujący śmiercią chodzą po wolności!!
Gdzie w tym jest sens? gdzie logika? gdzie zwykła ludzka przyzwoitość?
Nie umiem sobie tego wytłumaczyć inaczej niż tym, że naszemu pańswu nie opłaca się ratować ludzi i ich leczyć za to świetnie kalkuluje się przymykać oczy na mafijne zagrywki !
Kto czerpie z tego korzyści?
Kto odpowiada za taki stan rzeczy?
Ile osób jeszcze musi umrzeć aby prawo zostało znowelizowane?
Umierając ludzie bo się nie mogą leczyć !
Umierają ludzie bo zatruwają na własne życzenie i ku bogaceniu się drani !
Kto jest tym draniem - choćby w symbolicznym wymiarze? - politycy? prokuratorzy? rząd?
Jestem taka zdegustowana i smutna... jak żyć w takim absudostanie?
Jakich wartości uczyć dzieci?
co mówić ludziom szukającym ratunku?
Kto mi odpowie na te i wiele innych pytania?
Gdzie jest granica draństwa, braku rozsądku, chciwości, bezmyślności, złej woli ?
Uffff. !!! cisną mi się na klawiaturę niecenzuralne słowa !!!!
Ludzie !! zróbmy coś bo niebawem sami w najmniej spodziewanej chwili obudzimy sie w oparach absurdu!!!!
Tymczasem.... patrzę na Maxa... mimo dość późnej pory uśmiech nie schodzi Mu z buzi, jest tak cudownie aktywny i tak cudownie nieświadomy tego, że leczony jest w legalny sposób nielegalna rośliną.. Jest tak cudny w swoim powrocie do zdrowia.. jest najlepszym dowodem na skuteczność terapii, na jej bezpieczeństwo. Jest dowodem, że nadzieja dla Niego i wielu innych jest w zasięgu i w gestii naszych włodarzy... a \włodarze? no cóż... dzisiaj nie spotkał mnie zaszczyt otrzymania jakiejkolwiek informacji od pani Ewy Kopacz... może jeszcze listu nie przeczytała?
Dla przypomnienia zamieszczam tu treść tego listu:
Warszawa 11.07.2015r
Dorota
Gudaniec
Fundacja
KROK PO KROKU
Szanowna Pani Premier
Ewa Kopacz
Szanowna
Pani Premier,
Zwracam się
do Pani - Premiera Polskiego Rządu, Lekarki, Matki - o wykazanie
zainteresowania i troski o los osób chorych, którym mogłaby pomóc medyczna
marihuana i o użycie swojej pozycji do przeprowadzenia takiej zmiany prawa, aby
nie czyniło z nas przestępców tylko dlatego, że chcemy pomóc sobie i swoim
bliskim.
Proszę o
krótkie spotkanie, podczas którego będzie Pani mogła zobaczyć nas, chorych i
nasze chore dzieci, spojrzeć na cierpienia, które do choroby dodaje głupie i
okrutne prawo. Bo zamiast lekarzy polskie państwo, na czele którego Pani stoi,
wysyła do nas policję.
Jestem
matką Maxa, który choruje na epilepsję
lekooporną od wczesnych miesięcy swojego życia, jest również dzieckiem z
zespołem Downa. Niedawno obchodziliśmy jego szóste urodziny, których mogłoby
nie być. Bezradna patrzyłam jak moje dziecko umiera, miał kilkaset napadów
dziennie. Uratowała go kuracja medyczną marihuaną. Dziś ma kilka napadów w
miesiącu, rozwija się, uśmiecha, cieszy życiem.
Przeszłam
drogę przez mękę, zwaną procedurą importu docelowego. Miałam też szczęście
trafić na wspaniałego i odważnego lekarza dr Marka Bachańskiego w Centrum
Zdrowia Dziecka w Warszawie, który jako jedyny lekarz w Polsce podjął się terapii
i wreszcie było nas z mężem stać
psychicznie i materialnie na walkę o życie Maxa. Ale są w Polsce setki dzieci
chorych na padaczkę, które są bezskutecznie leczone i zatruwane innymi lekami,
a ich rodzice skazani są na wybór albo zdrowie dziecka albo przestrzeganie
prawa.
Szanowna
Pani Premier,
Medyczna
marihuana jest uznawanym sposobem leczenia w wielu krajach Unii Europejskiej, w
Kanadzie, Izraelu, połowie Stanów Zjednoczonych. Coraz więcej wiemy o jej
skuteczności w leczeniu jaskry, nieswoistych zapaleniach jelit, astmie,
migrenie, chorobach skóry, cukrzycy... Opóźnia postęp choroby Alzheimera, Parkinsona, SM, przynosi ulgę w opiece paliatywnej, po chemioterapii, jest skuteczna w
leczeniu chronicznego bólu. Badania laboratoryjne i doświadczenia wielu
pacjentów – w Polsce łamiących prawo – pokazują, że potrafi zatrzymać rozwój
komórek nowotworowych. Terapia cannabisowa jest przy tym bezpieczna (nie są znane przypadki śmiertelnego przedawkowania), a jej skutki
uboczne są niewielkie, np. w porównaniu z dopuszczonymi przecież do użytku
medycznego opioidami.
Oczywiście
nie ma cudownych leków na wszystko, ale nasi eksperci, polscy lub zagraniczni,
chętnie przedstawią Pani Premier wyniki badań i konkretne przypadki skutecznego
działania marihuany i jej pochodnych w tym oleju RSO. Znany jest też mechanizm
działania medycznej marihuany - wspomaga
ona układ endokanabinoidowy, który reguluje wiele podstawowych procesów
życiowych.
Szanowna
Pani Premier,
Wielu
polityków boi się nawet poruszyć tego tematu w przekonaniu, że opinia publiczna
uzna to za propagowanie narkomanii... Wierzę, że Pani nie zabraknie odwagi.
Może zresztą obawy są przesadzone? W ostatni weekend renomowana pracownia PBS
wykonała na nasze zamówienie pierwszy w Polsce sondaż na temat leczenia
marihuaną. Przyznam się, że sama byłam zaskoczona, jak wiele osób (68 proc.)
opowiada się za dopuszczeniem jej do leczenia, a tylko 18 proc. jest za
utrzymaniem obecnego zakazu! Proszę spojrzeć także na inne wyniki sondażu.
Nasze społeczeństwo coraz lepiej poznaje i docenia możliwości leczenia konopiami,
coraz więcej ludzi jest zdumionych, że ta terapia jest karana jakby była
groźnym przestępstwem.
Pragnę
Panią zapewnić, że jestem przeciwna legalizacji marihuany dla celów czysto
rekreacyjnych. Wraz z innymi pacjentami walczę o to, aby przedstawiciele
naszych władz zrozumieli, że trzeba zmienić okrutne i bezsensowne prawo.
Empatia i zdrowy rozsądek są ponad podziałami politycznymi. Na czerwcowej
konferencji „O przyszłości medycznej marihuany w Polsce” poparli nas były
prezydent Aleksander Kwaśniewski,
poseł Patryk Jaki z Solidarnej Polski, marszałkini Wanda Nowicka,
wiceminister pracy Jarosław Duda z PO, były minister zdrowia Marek Balicki.
Po stronie pacjentów stanął również Trybunał
Konstytucyjny, który w listopadzie 2014 wystosował zapytanie sygnalizacyjne do
Parlamentu z zaleceniem uregulowania
kwestii prawnych wobec pacjentów medycznej marihuany. Stwierdził, że „brak uzasadnienia dla zakazu posiadania marihuany,
gdy jest to uzasadnione względami medycznymi, np. leczenia w stanach terminalnych”.
O niekonstytucyjności zakazu mówił też prof. Wiktor
Osiatyński podczas wysłuchania obywatelskiego w Sejmie 9 czerwca. Gorąco
zachęcam do wysłuchania nagrania z tego wydarzenia.
Ruch obywatelski,
który reprezentuję, proponuje niewielką nowelizację
ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii (w załączeniu). Zakłada ona, że posiadanie środków odurzających
lub substancji psychotropowych nadal byłoby przestępstwem, ale prokurator
umarzałby postępowania, jeśli przeznaczone są one na własny użytek medyczny,
przy czym pacjent musiałby przedstawić odpowiednie zaświadczenie lekarza
prowadzącego. Chętnie przedstawimy szczegóły tej propozycji.
Walczymy
także o to, by - zanim dojdzie do zmiany prawa - osoby, które posiadały,
kupowały, sprowadzały (np. olej RSO) lub hodowały marihuanę w celu ratowania
siebie lub swoich bliskich, przestały być traktowane jak przestępcy. Ich
miejsce nie jest w aresztach czy na salach sądowych lecz w domach i szpitalach.
Pilnie
potrzebne jest też uproszczenie procedury importu docelowego i zapewnienie
refundacji dostępnych już leków
Szanowna
Pani Premier,
Na koniec
zwracam się do Pani jako Lekarki, która składała uroczystą „Przysięgę
Lekarską”. Przysięgała Pani • służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu; • według swej
najlepszej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, a chorym
nieść pomoc bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy
polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując
im należny szacunek a także • stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do
wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mi się wynaleźć i
udoskonalić.
Proszę
zatem o to, by podjęła Pani starania, by medycyna w Polsce lepiej służyła życiu
i zdrowiu obywateli. Poza zmianą prawa oznacza to podjęcie badań medycznej
marihuany przez instytuty niezależne od koncernów farmaceutycznych, które nie
tylko w Polsce blokują dostęp do taniego i skutecznego leczenia. Konieczna jest
edukacja lekarzy i pacjentów.
Codziennie
otrzymuję dziesiątki listów i telefonów z prośbą o pomoc w dostępie do
informacji i w zdobyciu leków dla ludzi chorych – czuję ogromny ciężar ich
cierpienia , niemocy ale i nadziei….
Ja mogę
zrobić niewiele, Pani znacznie więcej.
Z wyrazami
szacunku,
Dorota
Gudaniec
Pani Doroto, nie umiem pomóc inaczej, niż nagłaśniając problem. Podpieram się Pani blogiem. Obrywa mi się deczko, ale co tam. Pozdrawiam serdecznie i ciepło.
OdpowiedzUsuńPani Premier wyszła do ludzi, ale nie do ich problemów. Mam nadzieję, że się mylę.
"Przyjemnie" się czytało wpisy szanownych Pań. Piszę w cudzysłowie, bo okoliczności są - myślę, że też dla wielu czytelników - przerażające.
OdpowiedzUsuńAle w kontekście wypowiedzi zidiociałych do cna "polityków", są Panie tak niewiarygodnie rosądne i rzeczowe, że aż trudno uwierzyć, że to "tamci" są u władzy.. Zupełnie nie rozumiem, jak można mieć inne zdanie (choć empatii i wyobraźni mi chyba nie brakuje)?
Nie rozumiem, jak można odmawiać ludziom ulgi w cierpieniu pod pozorem troski o wyimaginowane "zdrowie publiczne", jak można opierać prawodawstwo na idiotycznej "urawniłówce" substancji ("narkotyki"), jak można zamiast na wiedzy medycznej opierać działania na zabobonach, i tkwić przy nich pomimo racjonalnych dowodów na ich "zabobonność". To jest jakaś tragedia dla tego kraju. I chyba problem jest nie tylko w klasie politycznej, ale w pewnej części społeczeństwa - tej niezbyt wykształconej (nie z ich winy), ale jednak wrażliwej i podatnej na sugeste, do której trafiają argumenty ogólne i emocjonalne, takie jak dziś mieliśmy okazję widzieć w TV (np. w reportażu o "dopalaczach" Mastalerek wykrzykuje na chodniku do zgromadzonych dziennikarzy, że 30 m dalej można kupić MARIHUANĘ (tzn nasiona marihuany), i winny jest temu obecny rząd, który nic z tym nie robił). Smutne i przerażające zarazem. A właśnie z tego typu działań czerpią oni (ludzie u władzy lub do niej dążący) swoje odobiste korzyści, dlatego zmiany na lepsze nie są dla nich żadnym priorytetem. Tak ja to widzę.