Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

wtorek, 31 marca 2015

Nienawidzę jej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Z całego serca z całęj mocy.. nienawidze padaczki i tego co robi...z Maxem, ze mną z nami....  czuję taką bezsilnośc kiedy spada ciśnienie, kiedy wieje wiatr.. kiedy  tak strasznie wieje...
Dzisiaj mieliśmy ewidentny kryzys.. cały dzień maxowi przebijały sie małe napady ale jakoś spokojna względnie byłam bo w końcu wiem jak na Miska działa  pogoda...meteopata mały...:(
Ale nie  spodziwałam sie tego co nastąpiło... wrócił koszmar najgorszy jaki może  matka przeżyć patrząc na dziecko...
napady ssie tak cholernie nasiliły...co 2 minuty...jak  w trakcie porodu... tylko  rodziły sie kolejne i kolejne i kolejne napady...
Okazało się, że nawet relsedu w domu nie mam...bo i po co? w końcu prawie pól roku był spokój!  cholerna padaczka nie miała szansy podnieść łba...aż do dzisiaj.. kiedy  podniosła i do tego wyszczerzyła kły!!!!
Mój Mały Książę, mój  Bohater na szczęście teraz śpi... nie obyło się bez pogotowia ratunkowego. Przyjechali, posłuchali o cannabisie i megadawkach...tak, meeeeega dawkach.. podali relsed i nie mogli wyjść z podziwu patrząc jak sie  Misiuio wycisza i w końcu odpływa w krainę długich koszul...
Nie zabrali Go do szpitala - w sumie to była moja decyzja  - oby dobra!!! - ale jak dzięki  podaniu leku i ogromnych ilości cannabisu Miś w końcu  zasnął a pulsoxymetr pokazuje dobrą saturację i miarowe tętno pai doktor sama uznała, że zawsze  mogą przyjechać drugi raz...
Miś śpi...  cyferki migają  a ja bede czuwała  do rana, do obudzenia.. do spokojnego świtu.. bo cóż innego mogę zrobić? czuwać i się modlić... co chwilkę masełko do dzióbka wkładać  i czekać aż się rozpłynie i wchłonie kannabinoidy...
Śpi .. ufam, że jak sie obudzi to  tylko Miś a nie  padaczka.., że mózg odpoczywa i zbiera siły...
tak  bardzo juz nie chce pamiętać jak było kiedyś.. tak bardzo, że prawie zapomniałam.. ona nie chce jednak zapomnienia... przypomina, że jest i że nadal potrafi być groźna..  podstępna i nieprzewidywalna...cholerna padaczka...



1 komentarz:

  1. Przykro mi ze koszmar wrócił, proszę się trzymać i wierzyć że się uda.

    OdpowiedzUsuń