3 dni paskudnej gorączki…leczenie typowo domowe bo innego od dłuższego czasu nie uznaję.. ( choć ortodoksem nie jestem :) )
Podaję CBDA, DMSO, witaminy, omegi… ot…domówka…
Łatwo mi przychodzi pisanie o tym bo pomimo infekcji nie mamy ANI JEDNEGO NAPADU…
Z resztą…popatrzcie sami… oto Miś :) - który co prawda jeszcze kaszle dziś….
Najbardziej zdumiewa mnie to, że obserwując rozwój Maxia zauważam, że On ruszył niejako od momentu kiedy się zatrzymał… Max urodził się z zespołem Downa, ale nie miał żadnej wady towarzyszącej, rozwijał się zupełnie prawidłowo do 7 miesiąca życia - czyli do czasu wystąpienia padaczki :(
Po TYLU latach walki o Maxia dzisiaj widzę, że moje dziecko ruszyło z rozwojem znowu…
Popatrz na Maxia… On się zachowuje jak wyrośnięty niemowlak :) Pomimo tego, że to już naprawdę duży chłopczyk ma w sobie radość bobasa - bo w rzeczy samej jest tym bobasem…chichra się, turla, siada…jak taki kilkumiesięczny brzdąc..
Napawa mnie to nadzieją…ogromną nadzieją na przyszłość.. skoro ruszył to już tylko do przodu może iść. Może za kilka miesięcy po etapie raczkowania nadejdzie dzień chodzenia i "rozumienia"…?
Oczyma wyobraźni ale i wiarą serca widzę jak moje dziecko rozwija się, nabiera umiejętności, zaczyna być urwisem a ja biegam za nim jak za maluszkiem aby bezpiecznie się uczył świata…
Pamiętasz …? jak dzieci są maleńkie.. to ciągłe uczucie, że masz oczy dookoła głowy aby nadążyć za ciekawością malucha… te rączki na ekranie, te pootwierane szuflady.. wysypane makarony :)
Pamiętam jak kiedyś Polcia będąc półtorarocznym brzdącem wysypała mąkę, sól i cukier a na koniec polała to olejem…. to było blisko 25 lat temu a do dziś pamiętam ja byłam zdumiona szybkością działania i kreatywnością córci…. kilka godzin sprzątania…tak, kilka godzin bo wysypała wszystko na wykładzinę w "dużym pokoju"…
Widzę już siebie jak zasuwam za Maxiem i pilnuję szuflad, garów, mąki i soli… o olejach nie wspominając :)
Zapytasz…co dokładnie Max dostaje?
24 mg CBD na każdy kilogram masy ciała… no…dostaje jeszcze 2 mg THC - na pełnym legalu:)
realnie to dostaje 4 czopki w pupkę.. nie buntuje się i nawet przez sen porcję leku dostaje :)
Tak trochę z innej beczki….
dzisiaj ( 21 marca ) założymy wszyscy kolorowe skarpetki …w ten sposób będziemy świętować dzień Osób z Zespołem Downa...
No i na koniec…. taki kolorowy Miś… filmik ze szkoły… bo Misio jak wiecie "chodzi" do szkoły dla wyjątkowych dzieci :)
Wiele zawdzięczamy medycznej marihuanie i nadal nie mogę zrozumieć dlaczego aż tak bardzo trzeba walczyć o jej legalizację. Nie umiem zrozumieć dlaczego lekarstwo, które tak bardzo pomogło Maxowi jest zdemonizowane i nielegalne…? dlaczego nie każdy chory człowiek może się tak leczyć?
Nie umiem pojąć jak to możliwe aby ludzie w potrzebie musieli być przestępcami - gdzie jedyną ich "zbrodnią" jest wola życia…
Prosta ze mnie kobieta.. nie ogarniam wielkiej polityki, nie ogarniam wielkiego biznesu, nie ogarniam, nie ogarniam…Jezus Maria …nie ogarniam….
Ps.
Dla przypomnienia… tak to
wyglądało kiedyś:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz