Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

piątek, 4 grudnia 2015

Maxiowy kryzys…a nawet załamanie...

Dzisiaj mam już o niebo spokojniejszy dzień , więc postanowiłam utrwalić historię ostatnich dni…
Max przeżył jeden z najpoważniejszych kryzysów zdrowotnych… Zdecydowanie najpoważniejszy od czasu leczenia medyczną marihuaną…ale po kolei.

Jak wiecie  w zasadzie od lipca nie mamy  Bedraconu i Bediolu…  właściwie bo oficjalnie.. na szczęście dzięki Andrzejowi Dołeckiemu mieliśmy zapas leku …ale do pewnego czasu… i to się skończyło.

Ponieważ Max i ta od dłuższego czasu terapię ma opartą o CBD  to w sytuacji totalnego braku Bedrocanu zaczęliśmy nieco kombinować …na różne sposoby… dawki, konfiguracja olei i skład….

Będąc w Świnoujściu podałam Maxiowi nowy olej  o proporcjach, które budziły wiele nadziei…
Zdobyłam olej o  proporcjach 25 % CBDa i 25 % CBD…  Tatuś zrobić cudne czopki  i….MASAKRA!!

Po pierwsze  te czopki  samoczynnie się z Maxa ewakuowały… początkowo wyglądało to tak jakbym miała pecha i  każdy czopek zderzał się z Misiową kupką… ale po kilku razach było  to mocno zastanawiające… To był pierwszy sygnał, że coś nie halo jest ….

O tym, że  te czopki są bardzo kiepskie przekonaliśmy się w nocy…  czopek o północy spowodował istny szał Misia…  Max dosłownie chodził po ścianach…
Tej nocy nastąpił pierwszy poważny napad…
Rano kolejny.. i z każdym dniem  coraz więcej, mocniej i groźniej drgał…



Do tego doszła pełnia księżyca, klująca się infekcja wirusowa, moja skręcona kostka i konieczność powrotu do domu … Tia..zmiana klimatu nie posłużyła….

Po powrocie do domku próbowaliśmy sytuację opanować ale  zdawało się, że nic nie działa… z każdym dniem było coraz gorzej a noce były po prostu tragiczne…
W dużym stopniu mam zal do Polski za kretyńskie przepisy, za brak woli pomocy pacjentom, za prawo albo brak prawa korzystnego dla pacjenta…:(
Gdybym miała dostęp do leków na bieżąco to by do tej sytuacji nie doszło:(


Tymczasem…. sami na własna rękę szukaliśmy rozwiązania…
Czopki CBD podawane co 3 godziny, nawodnienie+witamina C, badania laboratoryjne, kontakt z doktorem Bachańskim, doraźne podanie relsedu oraz leku przypisanego przez  dr Bachańskiego… i uffff…dzisiaj w końcu prawdziwy przełom…
Max znowu się uśmiecha ( choć bardzo nieśmiało ) , bryka sobie w swoim akwarium, i choć długo potrwa  pełny powrót do formy to i tak uważam, że nie ma i nigdy nie było lepszej terapii niż  medyczna marihuana.  Jeśli uda nam się osiągnąć normalność w kwestiach medycyny kanabisowej to  takie sytuacje nie będą miały miejsca a dzieci nie będą cierpiały…




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz