Czy jeszcze to kogoś dziwi? ależ oczywiście!
Na szczęście coraz mniej osób...
Max... Max ciągle nas zaskakuje i ciągle pozytywnie.
Ostanie 10 dni stoi pod znakiem kataru i zapalenia ucha...tymczasem ... spodziewana intensyfikacja napadów nie nastąpiła!
Ba!! nie może być mowy o natężeniu skoro NIC SIĘ NIE DZIEJE! nie ma ANI JEDNEGO napadu padaczkowego!
Z tego faktu nasuwa się kilka wniosków....
Po pierwsze i najważniejsze : MARIHUANA LECZY
Do niedawna w różnych rozmowach z różnymi ważnymi osobami przewijał się wątek "łagodzenia skutków choroby" co w rzeczy samej już stanowiło olbrzymi sukces. Łagodniejszy przebieg oznacza mnie cierpienia, większe szanse na rozwój i lepsze życie... Oczywiście to bardzo ogólnikowe stwierdzenia.
Od niedawna jestem gotowa głowę pod topór położyć i poddać Maxia wszelkim badaniom klinicznym, które udowodnią, że blisko roczny okres leczenia kannabinoidami daje nie tylko łagodzenia ale i konkretne leczenie padaczki!
Zaraz padną zarzuty - że jeszcze badań nie przeprowadziłam a już tak stanowczo twierdzę! ale TAK, twierdzę stanowczo bo aby móc tak twierdzic wystarczy WIDZIEĆ to co ja widzę codziennie.
Po drugie: CZAS
Wygląda na to, że terapia medyczną marihuana wymaga czasu i cierpliwości. Tak jest w przypadku niemalże każdej terapii ( no może wyjątek stanowią cud terapie odchudzające :D:D:D ) ale my tu się zajmujemy poważnymi sprawami.....
Terapia Maxia trwa od 28 września 2014 r. W Tym czasie wielokrotnie dokonywaliśmy zmian i korekt w zakresie konfiguracji kannabinoidów i w zakresie dawkowania oraz częstotliwości i formy podawania.
Zaczynaliśmy od herbatki z Bediolu a dzisiaj jesteśmy na.... ( niestety szczegółów nie zdradzę ku uciesze prokuratora )
w każdym razie czas i cierpliwość odgrywa tu kluczową rolę.
Po trzecie : ZAUFANIE DO ROŚLINY I DO SIEBIE.....
To dziwny punkt ale uważam, że jedne z ważniejszych...
Zachęcam każdego potencjalnego pacjenta lub jego opiekuna do kilku lektur obowiązkowych traktujących o Cannabis. Mnie osobiście bardzo pomogły książki Bogdana Jot pt. Marihuana Leczy oraz Odkłamywanie Marihuany. Ważną pozycja jest też książka Zrozumieć Marihuanę i dla rozszerzenia horyzontów polecam pozycję Kamila Sipowicza ( tak, tego od Kory ) pt. Czy Marihuana jest z Konopi?
Niebawem pojawi się na polskim rynku kilka nowych pozycji wydawniczych.... Niesamowita książka dr Davida Cassareta STONED a w planach mamy wydanie książki dr Doroty Szadkowskiej Rogowskiej... no i....:) Chcemy wydać KOMPENDIUM WIEDZY O RSO :)
Nabranie zaufania do rośliny oraz do siebie ma bardzo wymierny skutek....: nie boimy się terapii i czerpiemy z niej maximum korzyści. Przecież o to chodzi? prawda?:)
Po czwarte: ŹRÓDŁO .....
"Kto ma dostęp do źródła nie czerpie z kałuży...." to słowa klasyka ale ja się pod nimi podpisuję z całego serca i czterema rękami :)
W przypadku źródła medycznej marihuany jest to strasznie ważny punkt!
Przez brak legalności można się naciąć na oszustów , złodziei, hieny w ludzkiej postaci i inne mendy i kreatury!!!!
Można tez trafić na uczciwych i rzetelnych dostawców ( choć działających na czarnym rynku ).
W każdym przypadku pamiętajmy o naszych prawach!
Ostatnio Jedna Pani nacięła się i kupiła barwiony smalec z jakimiś przyprawami!!! Oszust już jest aresztowany! dobrze, że smalec a nie olej silnikowy sprzedał!! nie zmienia to faktu, że chciał żerować na ludzkim nieszczęściu i nadziei!
jak rozpoznać uczciwego i nie dać się oszustowi?,.... no cóż...nie zawsze to łatwa sprawa... Ja się kieruję kryteriami transparentności... Jeśli ktoś ma odwagę ujawnić swoją twarz, swoje nazwisko , pojawiać się na konferencjach, dawać próbki do badania i mieć kontakt ze swoimi podopiecznymi to dla mnie jest to mega plus i świadectwo uczciwości...
Każdy też niech sam ocenia po jakości kontaktu :)
Po piąte : WSPARCIE
Kto nie ma wsparcia ten czuje się samotny i zagubiony. Bardzo istotne jest to aby mieć z kim porozmawiać o terapii, o jej skuteczności lub jego braku. Warto powymieniać doświadczenia bo lekarze tego jeszcze nie wiedzą. Dla mnie ogromną pomocą jest facebook.... tak, tak, możecie się śmiać ale to właśnie na FB jest największa wymiana doświadczeń i źródło inspiracji....
Fora, grupy, ale i możliwość spotkania twarzą w twarz to daje silę i energię...
Ok, koniec na dzisiaj.... Mam Mamę na OIOMIe. Muszę do Niej pojechać i wspierać....
Ps.... Max dzisiaj GADA jak nakręcony... składa już sylaby i co prawda nie potrafi ich połączyć w słowa ale ja jestem cierpliwa.... czas tym razem działa na nasza korzyść:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoże i leczy, jednak moje zdanie jest takie, że należy ona do narkotyków, gdzie głównie prowadzi do tych twardszych dragów..
OdpowiedzUsuńNo cóż, życzę dużo zdrówka i pogodnych dni! ;-)
www.sercabiciem.blogujaca.pl
Szanowna Pani, chciałbym zauważyć (mimo, ze to nie jest najlepsze miejsce na takie uwagi), że ogólnodostępny alkohol również należy do narkotyków, powiem więcej - tzw. twardych narkotyków (uzależnia fizycznie, wyniszcza organizm, prowadzi do śmierci zarówno przez przedawkowanie, jak i od skutków nadużywania, generuje ogromne koszty spoleczne). Konopie nie mają żadnej z tych cech, a do tego mają niezwykle cenne właściwości medyczne. Pani opinia, że są furtką do "twardszych dragow", wynika jak sądzę z niewiedzy w temacie przyprawionej dobrą wolą. Ale głupio wyszło, bo tej starej teorii przeczy nie tylko statystyka, ale i zdrowy rozsądek - bo wiadomo, ze mały Max zaczął ćpanie od mleka mamy (każde dziecko to lubi).
UsuńNo i zastanawiam sie (teoretycznie), czy jeśli uznaje Pani marihuanę za narkotyk, prowadzący w jakiś tajemny sposob do używania np heroiny, to czy nie podała by jej Pani z tego względu dziecku, którego nic innego nie leczy?
Myślę przede wszystkim, że autorce Bloga moze nie podobać się mieszanie przeznaczenia marihuany jako leku i jako używki. Ale to Pani zaczęła, więc czuję się niewinny:) Więc szanownej Pani polecam poczytać (obejrzeć) trochę rzetelnych informacji na ten temat - zapewniam, że to nie będzie tylko wiedza o marihuanie, ale o stanie całej "ludzkości".
Marihuana to bardziej LEK o właściwościach narkotycznych, a nie narkotyk o właściwościach leczniczych. W naszym społecześntwie wszystko jest odwrotnie.
UsuńBrawo brawo i jeszcze raz brawo ! Za odwagę za cierpliwość i za przekazywanie innym pozytywnej energii.To dzięki takim osobom inni chorzy i ich rodziny zaczynają walkę taką prawdziwą z chorobami.Dzikuje za motywację!
OdpowiedzUsuńPodziwiam Pani walkę i upór. Przyczyniła się Pani do wyleczenia wielu dzieci w Polsce, a jeśli jeszcze nie wyleczenia to na pewno polepszenia ich stanu zdrowia. Pozdrawiam i życzę jeszcze więcej siły!!
OdpowiedzUsuńNaszaLaurka
Pani Doroto, czy oglądała Pani dokument "Culture High"? Jeśli nie to bardzo polecam, jest na youtube, ale szczególnie polecam fragment od 1:17:00 - to niesamowite jak podobne - i podobnie poruszające - doświadczenia miała ta osoba zza oceanu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń