Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

wtorek, 15 września 2015

Marihuana leczy !

Czy jeszcze to kogoś dziwi?  ależ oczywiście!
Na szczęście coraz mniej osób...

         Max... Max  ciągle nas zaskakuje i ciągle pozytywnie.
Ostanie 10 dni stoi pod znakiem kataru i zapalenia ucha...tymczasem ...  spodziewana intensyfikacja napadów nie nastąpiła!
Ba!! nie może być mowy o natężeniu skoro NIC SIĘ NIE DZIEJE! nie ma  ANI JEDNEGO napadu padaczkowego!
Z tego faktu nasuwa się kilka wniosków....

Po pierwsze i najważniejsze : MARIHUANA LECZY

          Do niedawna  w różnych rozmowach z różnymi ważnymi osobami przewijał się wątek "łagodzenia skutków choroby" co w rzeczy samej już stanowiło  olbrzymi sukces. Łagodniejszy  przebieg oznacza mnie cierpienia,  większe szanse na rozwój i lepsze życie... Oczywiście to  bardzo ogólnikowe stwierdzenia.
         Od niedawna jestem  gotowa  głowę pod topór położyć i poddać Maxia wszelkim  badaniom klinicznym, które  udowodnią, że blisko roczny okres  leczenia kannabinoidami daje nie tylko łagodzenia ale i  konkretne leczenie padaczki!
         Zaraz padną zarzuty - że jeszcze badań nie przeprowadziłam a już tak  stanowczo twierdzę! ale TAK, twierdzę stanowczo bo  aby móc tak twierdzic  wystarczy WIDZIEĆ  to co ja widzę  codziennie.

Po drugie: CZAS
 
        Wygląda na to, że  terapia  medyczną marihuana wymaga czasu i cierpliwości. Tak jest w przypadku niemalże każdej terapii ( no może wyjątek stanowią cud terapie odchudzające :D:D:D )  ale  my tu się zajmujemy poważnymi sprawami.....
Terapia Maxia trwa od 28 września 2014 r. W Tym czasie wielokrotnie  dokonywaliśmy  zmian i korekt w zakresie konfiguracji kannabinoidów i w zakresie dawkowania oraz częstotliwości i formy podawania.
      Zaczynaliśmy od  herbatki z Bediolu a dzisiaj jesteśmy na.... ( niestety szczegółów nie zdradzę ku uciesze  prokuratora )
      w każdym razie czas i cierpliwość odgrywa tu kluczową rolę.

Po trzecie : ZAUFANIE DO ROŚLINY I DO SIEBIE.....

To dziwny punkt ale uważam, że  jedne z ważniejszych...
Zachęcam każdego potencjalnego pacjenta lub jego opiekuna do kilku lektur obowiązkowych traktujących o  Cannabis.  Mnie osobiście bardzo pomogły książki Bogdana Jot  pt. Marihuana Leczy oraz Odkłamywanie Marihuany. Ważną pozycja jest też  książka Zrozumieć Marihuanę  i dla  rozszerzenia horyzontów  polecam  pozycję Kamila Sipowicza ( tak, tego od Kory ) pt. Czy Marihuana jest z Konopi?
Niebawem pojawi się na polskim rynku kilka nowych pozycji wydawniczych....  Niesamowita książka dr Davida Cassareta  STONED  a w planach mamy wydanie książki dr Doroty Szadkowskiej Rogowskiej... no i....:)  Chcemy wydać  KOMPENDIUM  WIEDZY O RSO :)
Nabranie zaufania do rośliny oraz do siebie ma bardzo wymierny  skutek....:  nie boimy się  terapii     i czerpiemy z niej maximum korzyści.  Przecież o to chodzi? prawda?:)

Po czwarte: ŹRÓDŁO .....

"Kto ma dostęp do źródła nie czerpie z kałuży...."  to słowa klasyka ale ja się pod nimi podpisuję z całego serca i  czterema rękami :)

W przypadku źródła  medycznej marihuany jest to  strasznie ważny punkt!
Przez  brak legalności można się naciąć na oszustów , złodziei, hieny w ludzkiej  postaci i  inne  mendy i  kreatury!!!!
Można tez trafić na  uczciwych  i rzetelnych dostawców ( choć  działających na czarnym rynku ).
W każdym przypadku pamiętajmy o naszych prawach!
Ostatnio  Jedna Pani  nacięła się i kupiła  barwiony smalec  z jakimiś przyprawami!!!  Oszust  już jest aresztowany! dobrze, że smalec a nie  olej silnikowy sprzedał!!  nie zmienia to faktu, że chciał żerować na ludzkim nieszczęściu i nadziei!
jak rozpoznać  uczciwego i nie dać się oszustowi?,.... no cóż...nie zawsze  to łatwa sprawa... Ja się kieruję kryteriami  transparentności...  Jeśli ktoś ma odwagę ujawnić swoją twarz, swoje nazwisko ,  pojawiać się na konferencjach, dawać  próbki do badania  i mieć kontakt ze swoimi podopiecznymi to dla mnie jest to  mega plus i  świadectwo  uczciwości...
Każdy też niech sam ocenia  po jakości kontaktu :)

Po piąte :  WSPARCIE

Kto nie ma wsparcia ten czuje się  samotny i zagubiony.  Bardzo istotne jest to aby mieć z kim porozmawiać o terapii, o jej skuteczności  lub jego braku. Warto powymieniać doświadczenia bo  lekarze tego jeszcze nie wiedzą. Dla mnie ogromną pomocą jest  facebook....  tak, tak, możecie się śmiać ale to właśnie na FB jest największa wymiana doświadczeń i  źródło inspiracji....
Fora,  grupy,  ale i możliwość spotkania  twarzą w twarz to daje   silę i energię...


Ok, koniec na dzisiaj.... Mam Mamę na OIOMIe. Muszę do Niej pojechać i wspierać....

Ps.... Max  dzisiaj GADA jak nakręcony... składa już  sylaby i co prawda nie potrafi ich połączyć  w słowa ale  ja jestem cierpliwa....  czas  tym razem działa na nasza korzyść:)







8 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i leczy, jednak moje zdanie jest takie, że należy ona do narkotyków, gdzie głównie prowadzi do tych twardszych dragów..
    No cóż, życzę dużo zdrówka i pogodnych dni! ;-)
    www.sercabiciem.blogujaca.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szanowna Pani, chciałbym zauważyć (mimo, ze to nie jest najlepsze miejsce na takie uwagi), że ogólnodostępny alkohol również należy do narkotyków, powiem więcej - tzw. twardych narkotyków (uzależnia fizycznie, wyniszcza organizm, prowadzi do śmierci zarówno przez przedawkowanie, jak i od skutków nadużywania, generuje ogromne koszty spoleczne). Konopie nie mają żadnej z tych cech, a do tego mają niezwykle cenne właściwości medyczne. Pani opinia, że są furtką do "twardszych dragow", wynika jak sądzę z niewiedzy w temacie przyprawionej dobrą wolą. Ale głupio wyszło, bo tej starej teorii przeczy nie tylko statystyka, ale i zdrowy rozsądek - bo wiadomo, ze mały Max zaczął ćpanie od mleka mamy (każde dziecko to lubi).
      No i zastanawiam sie (teoretycznie), czy jeśli uznaje Pani marihuanę za narkotyk, prowadzący w jakiś tajemny sposob do używania np heroiny, to czy nie podała by jej Pani z tego względu dziecku, którego nic innego nie leczy?
      Myślę przede wszystkim, że autorce Bloga moze nie podobać się mieszanie przeznaczenia marihuany jako leku i jako używki. Ale to Pani zaczęła, więc czuję się niewinny:) Więc szanownej Pani polecam poczytać (obejrzeć) trochę rzetelnych informacji na ten temat - zapewniam, że to nie będzie tylko wiedza o marihuanie, ale o stanie całej "ludzkości".

      Usuń
    2. Marihuana to bardziej LEK o właściwościach narkotycznych, a nie narkotyk o właściwościach leczniczych. W naszym społecześntwie wszystko jest odwrotnie.

      Usuń
  4. Brawo brawo i jeszcze raz brawo ! Za odwagę za cierpliwość i za przekazywanie innym pozytywnej energii.To dzięki takim osobom inni chorzy i ich rodziny zaczynają walkę taką prawdziwą z chorobami.Dzikuje za motywację!

    OdpowiedzUsuń
  5. Podziwiam Pani walkę i upór. Przyczyniła się Pani do wyleczenia wielu dzieci w Polsce, a jeśli jeszcze nie wyleczenia to na pewno polepszenia ich stanu zdrowia. Pozdrawiam i życzę jeszcze więcej siły!!
    NaszaLaurka

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Doroto, czy oglądała Pani dokument "Culture High"? Jeśli nie to bardzo polecam, jest na youtube, ale szczególnie polecam fragment od 1:17:00 - to niesamowite jak podobne - i podobnie poruszające - doświadczenia miała ta osoba zza oceanu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń