Ale się uczę i staram się w miarę moich skromnych możliwości przekazywać tą wiedzę dalej i nikomu jej nie odmawiam. Niestety wiem za mało i dlatego wszyscy musimy dążyć do tego aby uświadamiać naszych lekarzy. O ile jeszcze całkiem dobrze sobie radzę w zakresie padaczek o tyle z nowotworami nie mam nic wspólnego ( i oby tak pozostało ). radzę sobie z padaczcką Maxa...nie jestem expertem w innych przypadkach:)
Ale... to co mnie najbardziej inspiruje w terapii MM to bezpieczeństwo stosowania... tak, tak, bezpieczeństwa... myślę, że nikt się nie odważy połknąć 10 aspiryn a MM zaszkodzić śmiertelnie nie jest w stanie...
Josh Stanley.... w trakcie seminarium dla lekarzy podał mam kilka statystyk dotyczących skali śmiertelności- zatem aby mieć 100 % pewności na zgon to wystarczy:
morfina - 1 do 6
tramal - 1 do 10
paracetamol - 1 do 29
marihuana medyczna - 1 do 10.000!!!!
Zatem.. tak, czuję się totalnie bezpiecznie podając Maxowi MM o niebo bezpieczniej niż podając jakikolwiek lek farmakologiczny,
Moje doświadczenia są ciągle zbierane...widzę zastosowanie MM ... Maxowi dajemy masełko z bediolu i z bedrocanu ale z fusami leczymy trądzik młodzieńczy i to z rewelacyjnym skutkiem...
Doświadczenia zbieramy też na płaszczyźnie dawkowania... bo nie nie ma nigdzie tak naprawdę jednoznacznych wyznaczników... zatem wychodząc z założenia, że MM to adaptogen a każdy organizm ma inne potrzeby to oznacza, że należy dostosować , sprawdzać, eksperymentować... i tak robimy i skutki pozytywne widzimy...
No to tyle na dzisiaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz