Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

czwartek, 19 marca 2015

Nie wiem wszystkiego... ale jednak sporo wiem...

Ale się uczę i staram się w miarę moich skromnych możliwości przekazywać tą wiedzę dalej i nikomu jej nie odmawiam. Niestety wiem za mało i dlatego  wszyscy musimy dążyć do tego aby  uświadamiać naszych lekarzy. O ile jeszcze całkiem dobrze sobie radzę w zakresie padaczek o tyle z nowotworami nie mam nic wspólnego ( i oby tak pozostało ). radzę sobie z padaczcką Maxa...nie jestem expertem w innych przypadkach:)
Ale...  to co mnie  najbardziej inspiruje w terapii MM to bezpieczeństwo stosowania...  tak, tak, bezpieczeństwa... myślę, że nikt się nie odważy połknąć 10 aspiryn a MM zaszkodzić śmiertelnie nie jest w stanie...
Josh Stanley.... w trakcie  seminarium dla lekarzy  podał mam kilka statystyk dotyczących skali śmiertelności- zatem aby mieć 100 %  pewności na zgon to wystarczy:
morfina - 1 do 6
tramal - 1 do 10
paracetamol - 1 do 29 
marihuana medyczna - 1 do 10.000!!!!

Zatem..  tak, czuję się totalnie bezpiecznie podając Maxowi MM o niebo bezpieczniej niż podając jakikolwiek lek  farmakologiczny,

Moje doświadczenia są  ciągle zbierane...widzę zastosowanie MM ... Maxowi dajemy masełko z bediolu i z bedrocanu ale z fusami  leczymy trądzik młodzieńczy i to z rewelacyjnym skutkiem...
Doświadczenia zbieramy też na płaszczyźnie  dawkowania... bo nie nie ma nigdzie tak naprawdę jednoznacznych wyznaczników...  zatem wychodząc z założenia, że MM to adaptogen a każdy organizm ma inne potrzeby to oznacza, że należy dostosować , sprawdzać,  eksperymentować... i tak robimy i skutki pozytywne widzimy...

No to tyle na dzisiaj... 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz