Codzienne życie z epilepsją, Zespołem Downa, rodziną i medyczną marihuaną. Przemyślenia, doświadczenia, fakty i opinie. Miejsce, gdzie można zostawić kawałek wiedzy i kawałkiem wiedzy się poczęstować. Tu ładujemy sobie nawzajem baterie i robimy, co możemy (wspólnie), aby leczenie MM było legalne, ogólnodostępne i tanie.

wtorek, 28 czerwca 2016

Hejterom stanowczo mówię NIE !!! A Komitet i tak założyliśmy :)




Ostatnio coraz częściej padam ofiarą heitu, nie to abym się bardzo tym przejmowała - wszak to już niechlubny element kultury social mediów.

Człowiek, który ma czyste intencje, czyste sumienie i czyste ręce może spać spokojnie. - ja mam dobry i spokojny sen. Uderza mnie jednak co innego...
Stałam się ofiarą anonimowej  czy jak to młodzież mówi fejkowej postaci. STAN JAZDAN i jego koledzy lub koleżanki ( cholera wie kto się kryje za takimi profilami ) . Tak się ów osobnik mianuje...

Co go tak prowokowało do ataku ? szczerze przyznam nie wiem. Może moje stanowisko wobec przekrętom Big Pharmy? może moje  stanowisko wobec terapii alternatywnych? może moje czarne włosy albo cholera wie co jeszcze...
W każdym razie  napisał, że jestem wariatką, powinnam siedzieć w więzieniu, szalona kobieta ze mnie i takie tam... miłe epitety.

Nie jestem skłonna do nadmiernego przewrażliwienia na tle swojego ego. Nie łatwo mnie obrazić, ale cierpliwości świętego też nie posiadam. Jestem osobą dość emocjonalną i  to jest częścią mojej osobowości.  W każdym razie miarka się przebrała...postarałam się ( co trudne nie było ) o ustalenie personaliów tegoż osobnika...Okazało się, że  ma nawet imię i nazwisko... :) co może wręcz dziwić bo po ludzku się to, to nie wypowiada. Zapytałam dlaczego się kryje ? czego się wstydzi? co ma do ukrycia? Jak chce mnie krytykować to proszę bardzo - gotowa jestem na merytoryczną dyskusję  ale niech ma odwagę robić to pod swoim nazwiskiem a nie kryjąc się na fejkowym koncie..  Okazało się, że tchórz z niego okrutny, wręcz śmierdzący i  zgłosił mnie do  admina FB jako głosiciela treści niepożądanych w konsekwencji czego FB mnie ukarał 24 godzinną blokadą.

Piszę o tym ponieważ dziwnym trafem ataki na mnie zintensyfikowały się w trakcie ogłoszenia kampanii zbierania podpisów w sprawie obywatelskiego trybu ustawy o medycznej marihuanie.
Nagle ( a może nie nagle? ) zaczęłam przszkszadzać  różnym dziwnym ludziom, zaczęły się personalne ataki, próby podważenia mojej wiarygodności i uczciwości. Zastanawia to o tyle, że ja swojego postępowania, swoich poglądów, swojej walki o MM nie zmieniłam od blisko półtorej roku... co zatem jest na rzeczy?

Otóż wydaje mi się, że przedstawiciele obozu przeciwnego czyli ludzie, którym w żaden sposób nie zależy na legalizacji marihuany do celów medycznych, ludzie związanych z przemysłem farmaceutycznym, może niektórzy politycy, handlarze leków - poczuli się zagrożeni. Nasza determinacja, nasza siła i coraz większy zasięg działań jest jak gorący oddech na ich szyjach.

W naszym cudnym kraju jest coraz więcej  ludzi, którzy odnotowują wiele korzyści ze stosowania MM, jest coraz więcej ludzi, którzy rozumieją moc tej rośliny ( cannabis ) i rozumieją, że  problem    z jakim dzisiaj zmagają się pacjenci niebawem może być  udziałem dzisiaj zdrowych ludzi.
Nie dziwi więc fakt ataków, bo te indywidua czują utratę gruntu pod nogami, czują, że ich wpływy się kurczą zatem sięgają po najohydniejszą broń. Szkalowanie, pomówienia, oskarżenia - wszystko bezpodstawne i do obalenia przed każdym sądem ale jednak jako metoda dyskredytacji człowieka      i nadszarpnięcia jego reputacji czy idei dość skuteczna.

Czy będzie to w stanie powstrzymać olbrzymi ruch społeczny, który walczy o legalizację                        i normalizację ? NIE!!! i po stokroć NIE. Nie powstrzyma nas nic, ponieważ ja i ludzie, których znam walczą o swoją godność i swoje prawo do leczenia czy godnej śmierci.

Jeśli Stan Jazdam , Pajac z Cyrku ( profil na FB Uniwersytety dla nauki, pajace do cyrku ) sądzi, że opluwając mnie, mogą spowolnić nasze działania to też się mylą.
Szczują mnie i nazywają oszustką, zarzucają nielegalną działalność, oszustwa w fundacji i różne kretyństwa, łącznie z tym , że promuję raka piersi!! tak, tak.. brzmi absurdalne? a jednak...  Ponoć promuję raka piersi bo udostępniłam na FB artykuł o miernej skuteczności mammografii jako metody wykrywania raka piersi. Napisałam ,że najpierw indukuje się ( mammografią ) raka ( zbyt częste            i silne promieniowanie RTG ) a później  robią na pacjentach kasę (  SYSTEM jako taki - nikt personalnie ).
Oszustką żadną nie jestem ani w świetle prawa ani w świetle moralności.
Raka piersi nie promuję - trudno o większy absurd.
Wariatką może i jestem ( sama o sobie napisałam : matka wariatka ) ale w innym wymiarze.
Wielbłądem też nie jestem ale udowadniać tego Jazdanowi nie zamierzam.

Nasz sukces jest REALNY choć powolny ...o ile sukces powolny być może :)

W ciągu kilku dni, beż właściwie żadnej reklamy czy kampanii informacyjnej, sumptem własnym rodziców chorych dzieci i samych pacjentów zebraśmy gruuuuuubo ponad 1000 podpisów pod projektem. Za chwilę ruszymy z kampanią na większą skalę i ufam, że w "trimiga" zbierzemy wymagane 100 tysięcy  i na jesień odbędzie się głosowanie plenarne. My tam wtedy będziemy,  zasiądziemy na galerii sejmowej sali obrad i rozliczymy każdego posła z osobna. Będziemy potrzeć im na ręce w czasie głosownia i każemy sobie patrzeć w oczy. Niech wiedzą, że głosują w sprawie zdrowia, życia i godności. Że ich głos będzie  decydujący w kwestii leczenia naszych lekoopornych na leki dzieci...  Mamy szanse obudzić w nich ludzkie odruchy.

Dziękuję wszystkim za dotychczasowy trud i nieustannie proszę o więcej :)










4 komentarze:

  1. Ze zgrozą obserwowalam tą "dyskusję" na fb. Nie daj się w to wplątac Dorota. Nie zgdzam się z Tob niemal we wszystkich poglądach, ale bylo mi slabo gdy troll internetowy wyzywal Cię i obrazal. Bo choc się z Tobą nie zgadzam w tak wielu punktach nadal uwazm,ze jestes swietną osoba. I walczysz. Nie siedzisz, tylko dzialasz. To jest dla mnie wielka wartosc. Za to niezmiennie Cię szanuję i... po ludzku lubię

    dawna znajoma z tzw "realu"

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani Doroto, nie znam się na sejmowych procedurach więc mam pytanie: czy ten nasz obywatelski projekt gdy dotrze do sejmu (czyli zdobędziemy 100tys. podpisow - czego jestem pewna) nie zostanie też "utrącony przez Biuro Analiz Sejmowyuch?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ustawa zgłaszana tą drogą trafia do pierwszego czytania z pominięciem tych pierwszych komisji i biur

      Usuń
  3. Raczej nie powinien być odtrącony przez Biuro Analiz Sejmowyuch

    OdpowiedzUsuń