Dzisiaj po kolacji Max dostanie ostatnia dawkę Diphantoine czyli holenderskiego odpowiednika Fenytoiny... Cieszę się z tego bardzo bo dzięki MM po raz pierwszy od ponad 5 lat Max zbliża się do na tury! Bo dla mnie naturalne jest życie bez ciężkiej farmakologii. Niestety przez padaczkę do niedawna nawet mi się nie śniło, że kiedyś będziemy bez leków. Był taki okres w życiu Misia, że jednocześnie dostawał pięć leków przeciwpadaczkowych... od jutra zostanie nam tylko niewielka dawka Lamitrinu S i też się z niej wycofamy...powoli..powoli.
Naturalne też jest w moim rozumieniu świata stosowanie terapii roślinnych a przecież Cannabis jest rośliną i o roślina mająca tak szerokie spektrum działania, że powinna być ogólnodostępna, tania i traktowana z należytym szacunkiem.
Kończąc swoją prelekcję podczas niedawnego seminarium Bożidar Radosić powiedział ważne słowa... , że skoro ta roślina została stworzona przez Boga to On się chyba nie pomylił....
Bóg się nie pomylił i dał człowiekowi wszystko czego mu potrzeba ale człowiek stał się arogancki i butny i wymyślił koncerny farmaceutyczne....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz