Od mojej ostatniej aktywności na tym blogu minęło bliska 2 lata. Szczerze mówiąc w natłoku aktywności wszelakich umknęła mi potrzeba wypowiedzi w takiej formie. Od blisko 2 lat stałam się bardzo aktywna n żywo, robie livy na Fb, czasami na Insta... ale dzisiaj naszła mie ochota a może nawet potrzeba przelania czegoś na "papier".
Tak już jest, że jeśli zrodzi się myśl i puści się ją w przestrzeń to za chwilę pojawia się sposobność do realizacji. Tak oto po blisko 2 latach zaglądam na bloga, który mi wielokrotnie życie i stan emocji ratował. Kiedyś uwielbiałam pisać a teraz zadowalam się wymówkami o braku czasu, przestrzeni, sił...
Pisanie jest jednak dobrą forma autorefleksji i zgłębiania siebie, Można się przyjrzeć swoim emocjom, myślom, nastawieniu, można skonfrontować myśli z działaniem, działanie z oczekiwaniem i oczekiwanie z rezultatem.
Chodzi mi po głowie napisanie książki. Wiele osób mnie do tego zachęca, ale ja oczywiści mam zapalenie gruczołów wymówkowych - cholera...trudno leczące się zapalenie...bo przecież nie mam czasu, mam nadmiar zajęć, obowiązków, zobowiązań i pierdyliard innych spraw na głowie.
czy to jednak jest prawda ? hm....nie... prawda jest taka, że brakuje mi pewności siebie, brakuje tej kropli dodatkowej wiary w to, że komuś taka praca się na coś przyda. Dopada mnie zwątpienie, czy aby na pewno to kim jestem i co przeżyłam, jakie mam za sobą doświadczenia i co dzięki temu osiągnęłam jest wystarczająco inspirujące i zwyczajnie ciekawe ?
Po po cholerę ktoś książki pisze? aby się podzielić sobą? aby się obnażyć? aby zaspokoić swoje czy świata potrzeby?
Pewnie wszystko po trochu... liczę na to, że mi się wyklaruje koncepcja, wizja a potem przystąpię do realizacji. Najpierw musze jednak sama ze soba dogadać się o czym warto pisać?
O życiu z niepełnosprawnym dzieckiem? O sytuacji w jakiej przyszło mi i nam żyć? o konopiach? o systemie? o godności ? o normalności lub nienormalności? o dzieciach czy o mężu? może o kotach i o psie?
Jest jeszcze tak z kilkadziesiąt powiedzonek mojej Babci... na przykład : "Lepiej dobrze zjeść niż się byle komu podobać " albo "głupota, ciemnota i miernota lubi towarzystwo".
Mogłabym jeszcze napisać o meandrach władzy z perspektywy żuczka - jednak żuczkiem się nie czuję....więc może o tym jak to jest być wiedźmą a nie niewiastą ?
Czym powinnam się ze światem podzielić? Oto jest pytanie?
No nic.... blog zaopiekowany, kilka słów w eter pójdzie. Może pojawią się jakieś sugestie? podpowiedzi? inspiracje?
W każdym razie...napiszę czy nie napiszę tę książkę, życie i tak jest wystarczająco piękne, spełnione, pełne treści i wrażeń, że moja nienapisana książka wiele nie zmieni.
Warto kochać siebie i kochać życie, tak po prostu i tak z całego serca.